wtorek, 30 lipca 2013

w łagodnym kolorze...

 

 






















Dzbanek wykonany ręcznie z dosyć grubej gliny szamotowej. Z zewnątrz przetarty szkliwem transparentym, środek szkliwiony w całości. Doskonale nadaje się do parzenia różnego typu herbat.


Drugą propozycją będą niewielkie miseczki, lepione z myślą o ciekawym sposobie podawania dipów, sosów, a nawet przypraw, wzbogacając tym samym nieco estetycznie nasze posiłki.
 


sobota, 27 lipca 2013

Nieboskłon...morska toń...

Kilka nowych rzeczy wyjęłyśmy z pieca, efekty końcowe jak zwykle w różnym stopniu satysfakcjonujące...czar ceramiki...
Duża patera o średnicy około 40cm, wykonana ręcznie z ciemnoczekoladowej gliny...piękna prosta forma i głębokie, wręcz trójwymiarowe turkusowe szkliwo.


Idealna na owoce, może również posłużyć jako taca.
Drugi przedmiot z serii puzdra, szkatułki, pudełeczka...to nasza propozycja na przechowywanie różnorodności wszelakich...prezentuje się tak...
Wykonane z czerwono-rudej gliny, ozdobione ręcznie wytłaczanymi wzorami na pokrywie i ściankach. Niebanalny prezent dla kobiety, na drobiazgi lub biżuterię.

niedziela, 14 lipca 2013

Czajnik i czarki


Czajniczek o dosyć figlarnym kształcie w komplecie z czarkami. Wykonane z rudo-czerwonej gliny, szkliwione wyłącznie w środku. Ciekawa propozycja dla pysznej herbaty...
 W niedzielę natomiast, zapraszamy do skansenu w Wygiełzowie, gdzie wraz z firmą malooni http://malooni.eu/pl/ będziemy gościć na festiwalu ETNOmania.


piątek, 5 lipca 2013

Eco printing

Eco printing...czyli ciekawe efekty naturalnego nadruku elementów roślinnych takich jak; liście, kwiaty, kora, owoce...na tkaninach. Efekty końcowe są raczej nieprzewidywalne, a czasem bywają wręcz zaskakujące. Przygotowałam trzy pakunki, dwa jedwabne i jeden bawełniany, zawinęłam w nie liście eukaliptusa, paproci, dębu, wiśni...jakichś krzewów...płatki róż...mak...wszystko co wróciło ze mną do domu. Tak zwinięte leżały sobie kilka dni, aż przyszła pora na gotowanie...

...wszystko co potrzebowałam to woda i trochę żelaza...więc wrzuciłam do garnka kawałek zardzewiałej rynny, dosyć konkretny, i mocno skorodowany. Wszystko gotowałam kilka długich godzin, a potem jeszcze "dojrzewało" w wywarze dobę.
Efekty końcowe...



Na jedwabiu wyszło znacznie lepiej, choć mam wrażenie iż zbyt subtelnie, choć liście a nawet ich żyłki są dobrze widoczne. Zdjęcia wykonałam już po wysuszeniu materiału. Bawełna wymaga chyba wstępnego zabejcowania przed takim procesem...na niej nie udało mi się uchwycić żadnego listka...wymagane dalsze eksperymenty...